W miniony czwartek byłam już prawdopodobnie ostatni raz w tym roku w Krakowie. Lekarz przepisał mi zupełnie nowe leki bo po tych które brałam dotychczas nie było większych zmian na lepsze. Nabawiłam się tylko ciągłego bólu żołądka i wiecznych mdłości... Zobaczymy teraz jak to będzie z nowymi lekami.
na 17 jestem umówiona do koleżanki na winko, ciasto ( które właśnie się piecze i już pachnie nieziemsko ) i ploty :) Czyli to co lubię najbardziej. Z racji że koleżanka ma córcię, która jeszcze całkiem się do mnie nie przekonała, postanowiłam ją przekupić odrobinkę :) Zmajstrowałam dla Niej spódniczkę Tutu :)
Mam nadzieję że się spodoba. :)
poza spódniczką zrobiłam również kilka innych rzeczy ale nie wiem czy jest sens wrzucać teraz wszystkie zdjęcia. osobiście nie lubię przeglądać masy zdjęć na blogach, dlatego Wam tego oszczędzę :)
pozdrawiam i dziękuję że Ktoś tutaj jeszcze zagląda :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz